Major Medard Konieczny – wspomnienia i relacje
MAJOR MEDARD KONIECZNY
Major Medard Konieczny w kwietniu i maju 1945 r. jako stażysta był dowódcą 9 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, który 24 kwietnia 1945 r. przebazował się z lotniska w Kutnie na polowe lotnisko Barnówko wchodzące w skład węzła lotniskowego „Myślibórz„.
Polskie lotnictwo otrzymało do swej dyspozycji węzeł lotniskowy „Myślibórz”, składający sie z trzech lotnisk. Z tego dwa są zajęte przez lotnictwo radzieckie, a jedno przez 4 MDL. 1 armia WP sforsowała Odrę i posuwa sie tocząc zacięte walki na zachód. Kiedy zostaną zajęte tereny nadające sie na lotniska, przebazują tam jednostki z węzła lotnisk „Myślibórz”. Wtedy na ich miejsce przylecą samoloty naszego korpusu./…/
Organizacja przelotu rzutu powietrznego podpułkownik Bodraszow obciążył mnie, kontrolując oczywiście przebieg całej pracy. Na trzeci dzień po odprawie u dowódcy dywizji otrzymaliśmy ze sztabu korpusu rozdzielnik lotnisk dla poszczególnych pułków. Nasz pułk oraz pułk lotnictwa szturmowego miał zająć lotnisko w miejscowości Berneuchen./…/
Otrzymawszy rozdzielnik, zacząłem szukać na mapie miejscowości Berneuchen. Znalazłem ją pod Myśliborzem, zwanym wówczas Soldin./…/
Barnówko leżało przy szosie Myślibórz – Dębno w rozwidleniu drogi na Gorzów, w odległości około 160 kilometrów od Poznania. /…/
Nadszedł dzień 23 kwietnia. Rozkaz był krótki i zwięzły. Rano 24 kwietnia mamy się przebazować na lotnisko w Barnówku. Czynimy ostatnie przygotowania, Major Kołygin, nawigator pułku, sprawdza przygotowania pilotów do przelotu. Trasa jest zrozumiała i prosta. Kursem 270 stopni lecimy do Poznania, tam przyjmiemy kurs 285 stopni i po 25 minutach będziemy na miejscu./…/
Nad Poznaniem jesteśmy o godzinie 7.30./…/
Zmieniamy kurs na 285 stopni. Pod Międzychodem przelatujemy dawną polsko-niemiecką granicę. Jesteśmy nad Ziemiami Odzyskanymi. Pogoda zaczyna się pogarszać. Na niebie ukazują się coraz liczniejsze obłoczki. Pod samolotami przesuwają się duże leśne kompleksy. Po kilku minutach jesteśmy na miejscu. Okrążamy lotnisko, które jest polem otoczonym lasami. Na zachód biegnie szosa i tor kolejowy Dębno-Myślibórz. Od szosy rozgałęzia się trakt na Gorzów. Obok skrzyżowania pomiędzy drzewami widnieją jakieś pałacowe mury. Na lotnisku ukazuje się litera „T”. Kolejno kluczami idziemy do ładowania. /…/
Musiałem jechać do Kruszwina na odprawę do dowódcy dywizji. Zabrawszy ze sobą kapitana Siemionowa oraz szefa sztabu podpułkownika Połkaczewa ruszyliśmy samochodem w drogę. Dobrze utrzymana szosa prowadziła przez opuszczone wsie. Dowódca dywizji zajmował siedzibę byłego właściciela ziemskiego. Neogotycka budowla, nosząca dumnie nazwę zamku, stanowiła swoisty dowód zamożności pruskiego ziemiaństwa w końcu XIX wieku. Odprawa odbywała się w dużej sali jadalnej, której ściany obwieszone były porożami jeleni. Wzięli w niej udział dowódcy pułków wraz z szefami sztabów, oficerowie sztabu dywizji i sztabu korpusu. Jeden z tych ostatnich zaznajamia nas z sytuacja na froncie./…/
Zadaniem I mieszanego korpusu lotniczego jest zwalczanie niemieckich wojsk nacierających na prawe skrzydło 1 Frontu Białoruskiego w obszarze Oranienburga. Ma to wykonywać dywizja szturmowa, osłaniana przez dywizję myśliwską. Oprócz osłony szturmowców mamy zapewnić obronę przeciwlotniczą obszaru operacyjnego obu armii. Przede wszystkim mamy zwalczać nieprzyjacielskie lotnictwo rozpoznawcze. W dalszym ciągu pułkownik Chłusowicz omówił sytuacje w powietrzu. /…/
Znów zabiera głos szef sztabu dywizji. – Od godziny szóstej obowiązuje dywizje gotowość bojowa. Start grup szturmowych pod osłona myśliwców tylko na rozkaz, który ma nadejść z WSE) od dowódcy Lotnictwa. Dowodzi on całym polskim lotnictwem./…/
Koniec odprawy. Zapada zmierzch. Jadąc do Barnówka, trzymamy w dłoniach gotowe do strzału pepesze. Po lasach siedzą hitlerowcy z rozbitych oddziałów, napadają na pojedyncze pojazdy. Szczęśliwie dojeżdżamy do Barnówka.”
M. Konieczny. Jaki startują o świcie. Warszawa 1980. s.355-357.359.367-370
tekst pochodzi z opracowania pana Marka Karolczaka „Myśliborski rok ’45”
Serdecznie dziękuję za udostępnienie opracowania.
31 stycznia 2012
Nie ma co gdybyśmy mieli taką samą armię jak nieimcka, to nie dostalibyśmy tak po tyłku od Niemców. Ale honor polskich żołnierzy jest ogromny, szacuneczek.
11 grudnia 2010
Artykuł jest nijaki. Ot, taka relacja z przelotu. Miałam nadzieję na relację na temat stosunków panujących między
Rosjanami a pozostałymi na miejscu Niemcami i polskimi osadnikami.
Słyszałam od jednego z osadników, że Wehrmacht oddał Myślibórz bez walki, i że to Rosjanie
po zajęciu miasta podpalili je bez powodu.
22 listopada 2010
Bardzo piekne wspomnienia,szkoda tylko ze tak malo mowi sie o tych wydarzeniach w szkolach calej Polski,tylko 17 wrzesnia 1939 i Katyn,mam w zwiazku z tym pytanie,czy w Mysliborzu jest postawiony pomnik ,czy cokol z mysliwcem „Jakiem”,upamietniajacy tamte wydarzenia,bo warto,jezeli takiego cokolu czy pomnika ne ma proponuje postawic,a nie tylko pomniki Papierzow i chrystosow jak sie dzieje ostatnio w naszym kraju,poprost niech przestanie zadzic w Polsce kler,pozdrowienia od patryjoty z wielkopolski,z WPN.
23 listopada 2010
Racja, Myslibórz nie może żyć tylko częścia sakralną, ciekawsze dla mlodych ludzi jak i starzsych byłoby wspomnienie bohaterów którzy walczyli za nasz kraj.